Pamiętam tego tańca za młodu start
Nauczyła mnie wszystkich kroków
Choć nie byłem tego wart
Każdej ciemnej zimowej nocy
Popełniając mnóstwo błędów
Deptałem jej stopy
Wiele razy nie złapałem w porę jej ręki
Odwracałem się do niej plecami
Ale ona powtarzała piosenki
Z czasem zaprzestałem podchodów i skoków w bok
Nie zwalniałem i nie przyspieszałem tempa
Tak minął kolejny rok
Od pierwszego razu jeszcze kilka takich zleciało
Zacząłem ją prowadzić przez parkiet
Wciąż nam było mało
I tamtego wieczoru też z uśmiechem na twarzy
Przy mnie w rytm kołysała biodrami
Nie wiedząc co się wydarzy
Byłem już trochę pijany
Gdy śmierć podeszła
Szepcząc "odbijany"