Kiedyś myślałem, że umysł, a wraz z nim życie, to drzwi i okna. Teraz myślę, że życie to łąka, to gleba, to pory roku, to cykle i przemiany. Nie mam drzwi, nie mam okien. Siedzę sobie na trawie, słucham, jak wiatr coś szepcze, nawet wtedy nie myślę, czym jest życie, by nie spłoszyć odpowiedzi, która wisi w powietrzu.
No, nie powiem, trochę ascetyczny żywot w ostatnim czasie, ale na razie nie szukam. Po ostatnim, wieloletnim związku nawet nie wiem, czy mam na razie na tyle energii, siły, zasobów, by budować nową relację :P
... ty się eFKa odwal, takie teksty to sobie o księdzu możesz rzucać... jesteś totalnym przykładem, co religia może z człowieka zrobić... tylko nienawiść i pogardę masz dla innych...
Los zatrzaskuje niektóre drzwi, czasem wieka, lecz często sami zamykamy sobie przed nosem niejedne i marudzimy, że to losu wina, Tuska, albo Putina. ;)