Kiedyś nakręcono taki film o budowniczych Polski Ludowej. Mężczyźni ci po zakończeniu kolejnej budowy stawali przed problemem pustki. No to zbierali się po prostu i ferajną jechali na kolejną budowę. Co ciekawe, to nie umieli sobie ułożyć życia. Nie zostawali na tym co zbudowali. Z kimś kogo spotkali. Nie budowali domu. Nie zakładali rodziny. Następowała pustka. Chwila refleksji i cel kolejny się wyłaniał. Byli jak swoistego rodzaju zakonnicy, kaznodzieje. Nieśli industrializację. Postęp. Nadzieję. Pracę. Swoistego rodzaju misję mieli w życiu, nawet z tego nie zdając sobie sprawę. Nawet w pewnych kręgach pewnie ich ktoś by określił pustką. Cóż. Ludzie celu. Niespokojne dusze. Tacy są w innych dziedzinach też. Muszą mieć cele.Kolejne "szczyty"do zdobycia. Inaczej są pustką. Pustka naprawdę, taka pustka jest nieznośna dla współludzkości i planety.