„Szarą ulicą szła,
Kiedy krople deszczu z nieba spadały,
A wokoło szara mgła,
A w niej zagubione dusze samotnością brzdękały.
Szarą ulicą szła,
Czuła się jak te dusze, tak bardzo samotnie,
A wokoło szara mgła,
Odwracała się szukając nadziei, odwracała się dwukrotnie.
Szarą ulicą szła,
Na końcu niej jej oczy jakąś postać i światło ujrzały,
Wokoło nadal szara mgła,
Ale dusze zagubione nie wyły, brzdąkać przestały.
I nadeszła cisza błoga,
I mgła opadła, a z poświaty mężczyzna się wyjawił,
„Czy to cud od Boga?”.
Zapytała, myśląc że to Anioł się jej objawił.
Ale cisza nadal trwała,
Spokój i wiatr poczuła który teraz delikatnie wieje,
Samotności się nie bała,
Bo w oczach tego mężczyzny odnalazła nadzieje. „