każdego dnia
nowa droga
nowy lepszy świat
gnijący niczym serca
po zatrzymaniu swej akcji
zachłysnęły się grudką
zdradziecki skrzep
zabiera wszystko
nikt nie chce przepływać
odwiedzać starych progów
tylko walczą między sobą
kto pierwszy
ten lepszy
każdego dnia nowa walka
podbite oczy
blizny ostateczności na szyi
ciągły dech w piersi
świadomość
że nawet nie potrafisz się poddać
to dopiero ból
gdy dochodzisz do wniosku
że chciałeś dziś odejść
nie udało się
ale żałujesz
że próbowałeś
bo nikt nie płacze
każdego dnia walczymy
miedzy sobą
gestami słowami
odbieramy sobie ostatnie chwile radości
nawzajem jesteśmy sobie skrzepem
nie chcemy odwiedzać
starych progów
szukamy światła miłości
stojąc pod latarnią przeznaczenia
nigdy więcej nie patrz w dół
bo sam sobie odbierasz
możliwość poznania piękna
spójrz w górę
unieś dłonie
i zapytaj...
czemu tak bardzo ciężko
jest upaść ostatecznie...