Dodam od siebie, bo gdzieżby nie, że spokojem jest zatrzymać się,pomyśleć swoje życie i umieć odejść.Oczywiście w spokoju mieści się dialog, prośba, wysłuchanie, ale kiedy potem następuje nic, to to trzeba odejść. Nie wolno bać się nawet Boga. Ten jest w ostateczności Miłosierdziem. Trzeba więc iść po swoje. Może będzie nim dwoje. Tak by było najlepiej. W końcu spokój ukoronowaniem jest kiedy jest nas dwoje.