Kto mnie wołał?Piasek?Burza?
Ja wszechświatu sroga natura,
plotę cienki strugi w bicz-sen.
To dudni dziś choć jutro zaśnie.
Ten deszcz jak mara rzeźbi dzień.
Jeszcze trochę...tworzy hałas czy
chaos nocy w cieniu zbóż.
I otaczają cudze krzyki i ręce,
ciągnął za gardo,biją,wyją,nic więcej.
Tak ja w spokoju swoim wielka,
jak rozlewisko rzek wszelakich z serc.
Cicho?Kto odważy się zapytać?
Cierp puki w mroku nie minie godzina,
święta i otwarta. Nadspokojna mina.
Ta myśl w oka mgnieniu padnie.
Czymże jestem?Czemu boli?Zgadniesz,
lub rzucisz w już śmiecisty las.
Cały pełny podobnych zjaw.
I wiesz gdzie jest czarna granica.
Za nią ja,ogrom,wszechczas,dzicz.
Nie pytaj gdy dopada sen w jęku
mocy,słabych dla ludzkich serc.
Kto się zbudzi?Kto mnie nie woła?
Jest spokój dzisiaj.Pazury schowam.