Złóż swój sen w moich dłoniach. Nadam mu kształt i nazwę. Dźwięk, echem serca wybrzmiały. Zapach, na stronie ostatniej zapisany. Marzenie zamknij w jaźni, motylim skrzydłem dotknięte. Tak lekko kołysz, jak oddech skraj poduszki. Śnij, o wolności bez granic. Rześko otulającej ciało, która nie zamyka za ścianą. Skrzydłom daje przestrzeń, dłoniom celowość. Wylicz prostotę oddechu. W logice życia zapisaną. Spleć jego ciepło - z moim echa odbiciem. I kochaj. Zwyczajnie serca rytmem. W tandemie dopasowanym. Śpij... Będę obok, granicy marzeń broniąc.