Oddech z kopalnią w tle
Uganiamy się
za cieniami ptaków
na dnie zbiornika poflotacyjnego
Popękany muł
suchym oddechem
wyciąga błękit z nieba
nasze marzenia
wyrastają krzywymi brzózkami
usychającymi na wietrze
Jest litość
i wzbiera w nas ból istnienia
nieuchwytne graficzne znaki
stały się aktem
zapomnienia.
marka
(w przestrzeniach)
Autor
128 158 wyświetleń
1427 tekstów
95 obserwujących
Dodaj odpowiedź 1 October 2010, 12:01
0 Jesteś świetnym obserwatorem i bardzo dobrze opisujesz, to co widzisz. Podoba mi się wiersz, choć smutny taki.
Pozdrawiam serdecznie.Odpowiedź