Menu
Gildia Pióra na Patronite

Uśmiech dzieciaka

Szłam raz sobie po ulicy,
Gdzie żebrzą nędznicy.
Starałam się nie patrzeć,
Na ten głód, pragnienie.
Widząc ból i cierpienie,
Odwracałam wzrok.

Jak dziecko bałam się śmierci,
Wrodzonej przez rodziców
Do żebraków niechęci.

I nagle, niechcący, mój wzrok powędrował,
W stronę chłopczyka, który za matką się chował.
Kobieta ubrana jedynie w starą bluzkę,
Kiedy na dworze wiatr podwiewał mi kurtkę.

Nie mogąc się powstrzymać,
Podeszłam do nich.
Wrzuciłam garść monet do kobiety dłoni.
Ona spojrzała na mnie z wdzięcznością,
W jej oczach łzy mieszały się z radością.

Jeden mały uśmiech chłopaka,
Upewnił mnie, że dobrze robie.
Zwykły, malutki uśmiech dzieciaka.

5789 wyświetleń
49 tekstów
4 obserwujących
  • awatar

    1 July 2010, 14:22

    Trafiony @@, czytelny, prosty z nutkami poezji +:)

  • marka

    1 July 2010, 11:26

    Świetny wiersz!
    Tyle życia w nim, bólu.
    Ja tam się nie odwracam od życia, bo w życiu jest poezja i uczucia.
    Można zobzczyć ją np: wdzucając w proszące ręce monetę.
    A zdanie:

    Kobieta ubrana jedynie w starą bluzkę,
    Kiedy na dworze wiatr podwiewał mi kurtkę.

    ŚWIETNE. TAKIE OBRAZOWE

    +++.