Stoję sama, pusty pokój. Ja,lustra i strach. Rodzi się we mnie niepokój, co teraz zrobić mam. walę w przejrzystą taflę, raniąc dłonie,krzyczę głośno w lęku,że ta straszna maska mnie pochłonie. Szarpię za klamkę u drzwi, lecz ona jak na przekór- ani drgnie. Tracę nadzieję,że ktoś uratuje mnie, opadam bezwładnie krwią krztusząc się...