Śpi w tramwaju z piątą pętlą w życiorysie bezdomna sylwetka może anonimowo nie żyje
Nikt go za ramię nie trąca stał się cieniem na tle pejzażu z palcami latarni mażącymi po szybie w plastikowym siedzeniu w drodze donikąd między Bytomiem a Zabrzem w tramwajowej kołysce
Zmieniają się ludzie a on jak embrion starości w wytartych kozakach z reklamówką otwierającą usta o uwagę prosi
Cieszę się Dziewczyny, że ten wiersz Was poruszył. Teraz jestem w Bytomiu i oglądam inne pejzaże. Rozmawiam i poznaję ludzi. Śląsk jest piękny i taki różnorodny. Pozdrawiam Was serdecznie.
I widzisz Piotrze...(ładne imię):) to częsty widok dla mnie tyle że autobusem jeżdżę do pracy... jakbyś w tej danej chwili siedział w mojej głowie ...patrzył moimi oczami widząc taki obraz...tyle że Ty go w niesamowity sposób ubierasz w słowa i nadajesz wyrazu...oprawiasz... Zatrzymałeś mnie tym wierszem choć inne Twoje równie znaczące to przy tym szczególnie mam jakieś wyrzuty sumienia... i tak dokładnie nie wiem dlaczego może...obraz jest tak prawdziwy i bliski naszym oczom...na wyciągnięcie dłoni a my zauważamy to dopiero jak napiszesz...podsuwasz nam to co mało zauważalne... albo na końcu bo myśli mamy często zajęte bzdetami..a przecież to prawdziwy świat widziany sercem...widziany oczami wrażliwego człowieka... i nie przez różowe okulary jakie często nam przysłaniają codzienność... Uwielbiam Cię czytać i dziękuję bo otwierasz nam oczy i duszę budzisz:) z całego serca pozdrawiam:)