Powroty są zawsze najcięższe szczególnie te z dróg marnotrawnych gdy myślisz - nic już z tego nie będzie nie wiedząc, iż dom twój dawny wciąż czeka - z ramionami Ojca co jak na krzyżu rozciągnięte z jego oczyma co smutnie piękne z jego tęsknotą co jak krzak jałowca
wychodzi w pole nad ranem wyciąga swe ręce sterane i trwa - aż niebo zaleje atrament nie woła... czeka na wołanie
A to jest akurat jeden z moich starszych wierszy :) Wyciągam je ze starego kajetu ze sporym sentymentem - pisałam dobrych kilka lat temu... tym bardziej cieszą mnie wasze pozytywne opinie :) Dziękuję i pozdrawiam :)
Pięknie złożony uczuciami ten wiersz. Zakończenie to znakomite podsumowanie. Nie wiem jak dla innych, ale dla mnie piękny, taki niepewny. Powroty są najgorsze, pamiętam czasy wagarowanie, miałem ciąg ze dwa tygodnie i ciężko było wrócić, a jak wróciłem, to nauczycielka powiedziała: -"O! Jasi Wędrowniczek przyszedł"... I zanim nauczycielka wróciła, to znowu dałem "nogę" Pozdrawiam Marka