Menu
Gildia Pióra na Patronite
Wiersz

Mąż stanu

ponad sto lat narodowego niebytu
ze trzy wieki państwowej gangreny
cierpliwie wszczepiało jad do krwiobiegu
z wyczuciem dzieląc na obozy tkankę

nie pomógł czas
ni wspólny marsz.. narodu wspaniałego
przenoszone w dziejach góry
gdy ciągnący podnosił ciągnącego

Był kiedyś jeździec
z szablą i honorem na stal
co zawsze pod wiatr zniewolenia biegł
galopem przecinał szlaki słowiańskich krain

który wpędził naród w zryw
ku wolności z ludzi utworzył mur
by już zawsze przy Wiśle być
biało czerwoną
kartą historii

dziś grywają katarynki
DNA potrafi zwalczać RNA
to muszą być brednie
tylko gorycz wie czym godność

uwierają wartości
na wzór polaka matryce
jak buty sąsiada
po długiej potańcówce
na stypie wolności

poprawię słowa wodza Wielkiego
'ten naród to nie kurwy'
a rozbiegane kury
nad którymi zapanować
graniczy z cudem
który potrafi się zdarzyć

3998 wyświetleń
36 tekstów
31 obserwujących
  • madera.

    13 January 2024, 18:00

    Piękny tekst.

    od Hares, Duse, Blanca87
  • 13 November 2023, 13:22

    Dziś mężów stanu brakuje, jedynie mężów staników znajduję... ;)

  • Hares

    11 November 2023, 20:01

    Był kiedyś taki Jeździec
    I wątpię, żeby jeszcze kiedyś taki się narodził.
    Szacun za wiersz i to co poza.
    Pozdrawiam.

    • Magness

      11 November 2023, 20:10

      Przyjdą takie czasy, że będzie musiał :)
      Bo historia już zaczęła powtórkę :(