Na łące wśród kamieni rósł sobie kwiat maku… niekiedy motyl go odwiedził by otrzeć się skrzydłem o jego płatek… lecz za chwilę odfruwał, bo mak to zbyt skromny kwiatek i mimo, że miał cudowne wnętrze i serce duże… motyl jednak wolał czerwoną, kolczastą różę…
W tym roku maki są przepiękne...ilekroć z okna samochodu widzę rosnące na łące maki zatrzymuję się i choć chwilę podziwiam ich urodę... Nie wiem co w sobie ma kwiat maku, ale jego płatki są takie ulotne i trochę przypominają skrzydła motyla :). Przyroda to wielka skarbnica podarowana nam przez Boga...nie wyobrażam sobie życia bez uczestnictwa w tym pięknie... A wiosna do dobry czas by zatrzymać się, dotknąć, poczuć zapach i patrzeć, patrzeć, patrzeć z podziwem na rodzącą się przyrodę... Dziękuję Wam Miłe Panie i Panowie za to, że byliście...To dla mnie równoznaczne jakbym wspólnie z Wami oglądał piękno i magię płatków maku i delikatności skrzydeł motyla...:) Pozdrawiam serdecznie...
Lubie krótkie formy wierszy,są takie wyraziste,dobór słów musi grać ze sobą.trzeba się nad nimi troszkę potrudzić,lecz jeśli efekt jest taki jak powyżej,warto:)