burza wściekła przechodziła boso deszcz majaczył w ramionach drzew byliśy jedynymi dziedzicami w przestworzach spadały na nas sny nieba zamkniętych powiek rzęsiście szeleściła cisza i nagle bryła ciemności sześcienna i gęsta przecięta jaskrawością powlekła oczy cisza i bicie serca
w dali nieokreślonej światło schroniska księżyc wyjrzał przez rozprutą zasłonę nieba...