Będzie mi brakowało notatnika w którym zostawiłaś usta czerwone jak polny mak opleciony szalonymi kroplami porannej rosy
Zapisałem w nim moje życie twój zapach rozwiany ukradkiem w kawiarnianym mroku gdzie między tłumu gwarem i orkiestrą słów zbierałaś łyżeczką śmietankę z obrzeża filiżanki
Kamienice miasta stały w milczeniu złotą godziną pomalowane miejska fontanna darowała wytchnienie bawiły się w niej dzieci śpiewały ptaki o tęsknocie na ławce...