a może tak odejść uwolnić dusze od strachu dnia powszedniego nie czuć braku szczęścia ziemskiego którego próżno szukałam w kochaniu w drugim człowieku w sercu ludzkim w sobie i swej słabości człowieka odejść wyznaczając czas,miejsce, porę roku bo to nic strasznego przestać żyć tak jak się nie chciało nie dźwigać więcej smutku pod czarnymi rzęsami w błękicie oczu w czerwonym sercu w wierze co zawiodła w nadziei która się załamała