No tak, bieda jest matką postępu. Tradycja (która kiedyś była czymś nowym) jest dobra o ile nie polega jedynie na bezmyślnym powtarzaniu szkodliwej głupoty, innowacja, jeśli jest czymś więcej niż zmianą za wszelką cenę. Tak jak polubiliśmy potrawy oraz trunki zrodzone z braku i nędzy (niektóre cieszą się niemałym prestiżem a może już nawet stanowią w międzyczasie 'niezbędny luksus', podczas gdy uśmiechamy się sceptycznie na widok nowych, dziś bardziej adekwatnych, lecz niewygodnych w porównaniu z naszymi ukochanymi nawykami, rozwiązań), improwizacja może urozmaicić nasz jadłospis, ożywić nasze kubki smakowe, poszerzyć horyzonty i granice naszego świata.