Dobre. Chociaż trudno mi uwierzyć w realność tego opowiadania. Myślisz, że jakiś tam współlokator opowiadałby o nowym chłopaku współlokatorki jej rodzicom? Albo nie uprzedziłby jej smsem, że wpadli jej rodzice, i żeby wracała szybko?
Jakoś ciężko mi uwierzyć, że ta rozmowa odbywała się przy świadkach. I że tak szybko doszło do tej wymiany zdań.
Brakuje tu realizmu - bo to że piszesz dobrze, chyba nie muszę powtarzać.
To piosenka o srebrnookim chłopcu. O srebrnym chłopcu, stojącym po kolana w śniegu.
Pamiętasz go jeszcze? Tego chłopca, który stał tam zupełnie sam. Patrzyłam na niego, niczyjego, gdy śnieg powoli opadał mu na ramiona, tworząc cienki puch na włosach.
To był srebrnooki chłopiec o białych włosach. Cały niczym ze srebra, gdy powoli padał śnieg. Przyglądałam się mu, gdy stał na środku szerokiej ulicy, obserwując kolejne płatki.
Mały chłopiec w srebrnym śniegu. Sam, z drżącymi oczami pełnymi łez. Słyszałam te modlitwy, ciche szepty, podczas tej ciemnej nocy, gdy świat stawał się pusty. Słyszałam, gdy głosy odmawiały posłuszeństwa, a srebro ukrywało szkarłat.
Samotny srebrny chłopiec, kto poda mu rękę? Kto wyciągnie do niego dłoń w tę opuszczoną [...]
Naprawdę dostałaś przepiękny dar zamykania chwil w słowach. Lekko, przyjemnie... a za razem boleśnie dajesz czytelnikowi obrazy. To naprawdę piękna zdolność; brakuje tu ostatecznie chęci poprawy - wedle zapisów słów. Dziś nie znalazłam "i" ale "że" też jest smutnym początkiem.
Ciekawie zapowiadający się początek, umiesz dobrze władać słowami - składając z nich mieszankę emocji. Poprawiłabym, pieszczotą niewumuszonej korekty kilka słów, początków zdąń... Zwłaszcza: "– odruchowo wyciągnąć choćby sztylet z kieszeni w samoobronie – "
Piszesz, piekielnie smutnie. Nawet mnie, mimo zdysansowania do spraw "ważnych" dotknęła ta opowieść. Gdzieś wewnątrz drżałam, mimo dziwnego uśmiechu. Zostawiłaś mi na koniuszku języka zamyślenie. Czy warto...?
Kolejna sprzeczna informacja w zagmatwanej gonitwie zwanej życiem. Kłaniam się, tym razem nie odszukałam jakiejkolwiek nieprawidłowości.
Ciekawy tekst, choć nie zgadzam się, aby obdarzać kogoś miłością kosztem swojego szczęścia - to chore i na dłuższą metę prowadzi do zgorzknienia , a nawet tragedii.
Nie podoba mi się... zanim dodałam komentarz - znikną. Wychodzi, że mamy coś wspólnego... Nie zostawiamy śladów.
Opowiadanie miejscami zgrzyta, czasem ma za wiele "i" czy dziwny szyk zdań. Temu można zaradzić czytając je na głos. Przeciwnek, to okrutna bestia. Mimo to zaskoczyłaś mnie. Ledwie przed chwilą przeskakiwałam po tytułach opowiadań czy wierszy - do zniechęciłam się dawno temu. Nic mnie nie zatrzymywało, do tej chwili. Nie o tym jednak miałam mówić... Bawiąc się kursorem palce samy zaczęły pisać o talencie; Reasumująć, masz go. Nie zmarnuj.