Menu
Gildia Pióra na Patronite
Recenzja Lalka Bolesław Prus Tekst dnia 16 December 2020

Zakochać się w Wokulskim

zingela

Sorka od polskiego podyktowała 31 pozycji, nazywając je lekturami, które dobrze byłoby przeczytać w wakacje. Może nie wszystkie, ale "Lalka" jest bardzo obszerna i zazwyczaj długo się ją czyta - powiedziała. A ja jej - głupia - uwierzyłam. Dwa brązowe tomy w twardych okładkach (nienawidzę twardych okładek, wrr) niechętnie położyłam pośród stada innych książek, których przeczytanie zaplanowałam na wakacje.

- To taki straszak - tłumaczyłam innym. Za owego "straszaka" zabrałam się dopiero pod koniec sierpnia, biadoląc przy tym i prawie płacząc z niechęci do powieści. Wówczas nawet przez myśl mi nie przyszło, jak wiele przeżyć może mi ona dostarczyć - śmiałam się, ocierałam łzy, zakochałam się, a dla niektórych postaci wymyślałam niezwykłe riposty.

Stanisław Wokulski jest wysoki, przystojny i go kocham. Ma odmrożone, czerwone dłonie i czterdzieści sześć lat (jak dla mnie wiek nie gra roli). Nonkonformista, urodzony romantyk, inteligentny, uparty, stanowczy, wierny, silny wolą, z poczuciem humoru i mężczyzna idealny. Jego jedyną wadą jest to, że zakochał się w doskonale niewłaściwej kobiecie - zimnej, dbającej o pozory, nudnej, pustej, a do tego ślicznej egoistce, która dodatkowo ma (nie)szczęście wywodzić się z arystokracji. Nie mógł mój Wokulski gorzej trafić. Zakochawszy się w niej, postanawia poruszyć niebo i ziemię, oblecieć kulę ziemską, stanąć na rzęsach - wszystko, byle tylko dostać się do hermetycznego grona znajomych pięknej jaśnie panny Łęckiej. I udaje mu się. Dorabia się niebotycznego majątku, którym z łatwością i właściwą sobie finezją przeciera szlaki, stając się nawet bliskim znajomym księcia. Chodzi do teatru, gra z bankrutem Łęckim w karty, pozwalając mu wygrać, wykupuje jego weksle, srebrny serwis, który arystokrata postanawia sprzedać, by mieć pieniądze na życie, a nawet kamienicę - i to o trzydzieści tys. rubli więcej, niż jest ona warta. Na próżno, bowiem okazuje się, że łatwiej jest założyć spółkę z księciem i jego kumplami niż poruszyć zimne jak lód serce panny Izabeli. Mimo ostrzeżeń swojego przyjaciela - Ignacego Rzeckiego - brnie w to romansidło dalej i w końcu - zdaje się - osiąga cel. Jego bóstwo, jego ukochana, do której się modli i której stawiałby ołtarze, pani jego losów zaszczyca go spojrzeniem raz, drugi, dziesiąty - oczywiście wtedy, kiedy jej się to opłaca. Biedny mój Wokulski, widząc w Izabeli istotę idealną, tańczy, jak mu zagra, buntując się zaledwie kilka razy. Kiedy już najdroższy mój Stach je jej z ręki, panna Łęcka razem z panem Starskim, który jest istną "gwiazdą" damskiego towarzystwa, wylewa na niego kubeł lodowatej wody. Nie wie, do jakiego nieszczęścia może to doprowadzić, bo przecież dla niej Wokulski był i jest "lalką", z którą można zrobić, co się chce, gdy staje się nudna.

"Lalka" jest wspaniałą powieścią. Początkowo zastanawiałam się, dlaczego właśnie taki tytuł, ale z każdą stroną ta kwestia zostawała rozstrzygana. W końcu dostrzegłam, że motyw lalki przewija się od pierwszej do ostatniej strony, i to w różnych kontekstach.

Fabuła jest cudowna. Nieprzeciętna, z zawrotnym tempem i tysiącem nagłych i zupełnie nieoczekiwanych zwrotów. Czytelnik nie ma czasu ani ochoty na nic, czego nie można robić z "Lalką" przed oczyma. Następnym plusem są postacie. Na pierwszym miejscu mój Wokulski, mój i tylko mój, nie rozumiem, jak mogła się w nim nie zakochać ta durna Łęcka. Właśnie owe zdanie może być przykładem na to, jak wyraziści są bohaterowie i że nie sposób nie żywić do nich jakichś uczuć. Wokulskiego się lubi (albo bardzo, bardzo mocno kocha): to człowiek z gołębim sercem, anielską dobrocią i duszą chorobliwego romantyka, Łęckiej się nie cierpi z całego serca: to zimna (za przeproszeniem) suka, a do Rzeckiego nie da się nie uśmiechnąć: to następny romantyk, tyle że mniej porywczy, oraz dobrotliwy staruszek, na zabój zakochany w Napoleonach i nieco słabej w pani Stawskiej. Jego wypowiedzi troszkę przynudzają, są zdecydowanie za długie, ale mają szalenie duży wpływ na poznanie zarówno sympatycznego subiekta, jak i wydarzeń z innej, bo nieobiektywnej strony.

Są dwie wady powieści. Pierwsza: zakończenie. Jeśli już musiało być tak tragiczne i nieszczęśliwe dla mojego przyszłego związku z Wokulskim, to powinno być chociaż trochę bardziej właściwe romantykowi. Miejsce, w którym Stach położył kres naszej wspólnej przyszłości, było owszem, dobre, ale sposób, w jaki tego dokonał, zupełnie mnie rozczarował i zasmucił. Druga: panna Łęcka.

Książkę polecam absolutnie wszystkim, a już na pewno każdemu romantykowi. Uczniowie, nie słuchajcie nauczycieli ani nikogo, kto chce Was zniechęcić nie tylko do tej wspaniałej powieści, ale i do innych lektur. Często jeśli zaczynacie czytać ze złym nastawieniem, to trudno Wam się przestawić i czerpać przyjemność z zapoznawania się z obowiązkowymi książkami.

7498 wyświetleń
127 tekstów
11 obserwujących
  • Emilia Ewa Szumiło

    13 January 2024, 10:53

    Dopiero dzisiaj przeczytałam twoją recenzję Lalki, również mojej ulubionej powieści. Właściwie nie ma co więcej dodać. Wytłuściłabym jedynie słowa o miłości do Wokulskiego. Nie sposób się nie zakochać. Twój opis powinien znajdować się we wszystkich księgarniach przy jej prezentacji. Książka schodziłaby jak świeże bułeczki. :)

  • 2 January 2021, 21:58

    jejku! ale tu się dużo działo pod moją nieobecność! bardzo mi miło, że ten tekst został doceniony wyróżnieniem, ale jeszcze bardziej jestem tym zaskoczona. recenzja, która w świecie recenzenckim ponoć nie ma racji bytu, bo książka została wydana gruuubo ponad 100 lat temu. ale mam dla was jeszcze większą ciekawostkę - otóż kiedy mojemu tekstowi zostawały przyznawane opinie i serduszka, jego autorka... czytała "lalkę" :) po 8 latach od jej przeczytania dalej jest moją ulubioną książką, do której co roku wracam. w tym (ech, już w tamtym) roku zakochałam się w niej zupełnie na nowo! za każdym razem dostrzegam w niej coś innego i gdybym miała recenzję napisać dziś, na pewno wyglądałaby zupełnie inaczej (co roku tak mówię i co roku mam rację ;)) tym przydługim komentarzem chcę podkreślić z całą mocą, że wracanie do przeczytanych książek nie jest stratą czasu, tylko czystym zyskiem. pozdrawia was (prawdopodobnie) największa prusofilka i miłośniczka "lalki" :)

  • Naja

    17 December 2020, 20:28

    He, he... Kobiety "znające się na rzeczy" ! 😊

  • Naja

    17 December 2020, 20:24

    Rozumiem Duszko, to kolejny mężczyzna z literatury, który robi na mnie wrażenie... 😉
    Poza tym "Na Niemnem", to u mnie numer jeden z polskiej literatury. W ogóle bardzo cenię w literaturze pozytywizm 😊

  • Naja

    16 December 2020, 21:05

    Świetna zachęta do lektury...😊
    Prawdziwa Kobieta nie mogłaby nie kochać Wokulskiego... 😉

  • onejka

    16 December 2020, 07:25

    Taka ludzka przekorna natura, że jak coś mu ktoś nakazuje to w podświadomości zapala się lampka, że to musi być złe.
    Podobnie miałam przymierzając się do „Chłopów” i pewnie nie przeczytałabym tej lektury, gdyby nie koleje losu Przeczytałam i pokochałam.
    Lalka... jednak jestem po stronie Izabeli.
    Świetna recenzja !

  • 10 January 2013, 21:04

    Dziękuję uprzejmie i bardzo się cieszę, że spotykam kolejną sympatyczkę Lalki :)