Menu
Gildia Pióra na Patronite

Myśl ponadczasowa

Naja

Naja

Nie jestem miłośnikiem SF. Jedyna przeczytana przeze mnie książka o tej tematyce, to "Solaris" Stanisława Lema. Sięgnęłam po latach do tej lektury, zachęcona recenzją Radka. Odkryłam tę książkę dopiero teraz.

Mając w pamięci najznakomitsze ekranizacje z tego gatunku, z których jako kinoman nie zrezygnowałam, stwierdzam, że "Solaris" przewyższa fabułą, przekazem oraz nowatorskością i oryginalnością wszystkie współczesne ekranizacje. Należy pamiętać, że książka powstała na przełomie lat 50 i 60 ubiegłego wieku. Lem w swojej opowieści przewidział rzeczy, które zaistniały dzięki technice dopiero pod koniec dwudziestego wieku. Tak też jest prekursorem wizji równoczesnego połączenia z obrazem i fonią w czasie rzeczywistym, o jakich w tamtych latach nikt nawet nie myślał. Moim zdaniem był pierwszym wizjonerem zdalnego połączenia komórkowego, z możliwością komunikowania się równocześnie przy pomocy obrazu i dźwięku.
[...] On chce porozmawiać z nami. Połączymy się we trójkę wizofonem, tylko ekrany się przysłoni.
To przesłanianie ekranu współcześnie bawi. Wtedy jeszcze nie sposób było przewidzieć, że zarówno obraz jak i dźwięk można będzie dowolnie, w każdym czasie wyłączać.
Solaris, to planeta o dwóch słońcach. Takie planety dopiero później zostały odkryte przez naukowców.
Najbardziej jednak podoba mi się wizja kontaktu ludzi z obcymi. Postawienie całkiem słusznego założenia, że bez względu na starania, chęci, użyte techniki, kontakt z obcym w żaden sposób nie będzie możliwy. Jest to uwarunkowane odmiennymi formami, naturami człowieka oraz innego gatunku, również etapem rozwoju, na którym znajduje się obcy. Powoduje to brak, nie tyle środków ile "płaszczyzny" umożliwiającej kontakt z inną formą życia. Ta idea jest bliska mojej wizji ewentualnego spotkania z innym mieszkańcem kosmosu.

Cała opowieść fascynuje, intryguje i pochłania. Czyta się ją jednym tchem. Wątek miłosny pokazuje, jak bezradny jest człowiek w obliczu nieznanego i jak wiele pokory musi wykazać, również w sferze tak bardzo dla niego istotnej. Główny bohater, Kris Kelvin oraz jego towarzysze, Snaut i Sartorius, to postaci literackie, zdecydowanie wyprzedzające swoją epokę. Postawą, stawianymi założeniami, podejściem do prac badawczych, do obcego oraz współtowarzyszy.

W ślad za Autorem wcześniejszej recenzji polecam bardzo "Solaris" Stanisława Lema. Również tym, którzy nie są miłośnikami literatury SF.

48 635 wyświetleń
420 tekstów
105 obserwujących
  • Agnieszka W.

    13 days temu

    Ciekawa recenzja, merytoryczna. Już kiedyś pisałam, że do Lema mi daleko, ale że ostatnio ciężko mi trafić z dobrym tytułem... No może się skuszę. Literaturę SF uwielbiam.

  • RozaR

    14 days temu

    Mi się nie chciało czytać - ale mój wewnętrzny lektor ma słaby głos -- a lubię SF ...... - najbardziej denerwuje mnie lektor który umie poprawnie przeczytać książkę którą wcześniej wzgardziłem :-)

    od Naja
    • Naja

      14 days temu

      Do wszystkiego trzeba dojrzeć :-)

  • Radek Ziemniewicz

    14 days temu

    Dziękuję za tę recenzję, bo dzięki Tobie powróciłem na Solaris choć jeszcze na chwilę. Ogromnie mi miło, że moja drobna recenzja zainspirowała i Ciebie. I jeszcze bardziej się cieszę, że ta książka także zrodziła w Tobie podobne przemyślenia. Bo ze wszystkim, co piszesz, zgadzam się w 100%.

    Możemy być dumni z naszej literatury :-)

    od Naja