Joanna Chmielewska zabiera nas do domu państwa Chabrowiczów, który rodzina odziedziczyła w spadku razem z dotychczasowymi lokatorami. Historia opowiadana jest z punktu widzenia dwójki dzieci - Janeczki i Pawełka. Dziecięca wyobraźnia karmiona nieoczekiwanym pojawieniem się psa, Chabra, dziwnym zachowaniem sąsiadki-zmory i dodatkowego listonosza, a także wieczorne wyprawy po śladach tajemniczego mężczyzny na zamknięty strych to dość materiału, aby zaciekawić czytelnika do ostatniej strony.
Dodatkowym atutem może być powrót do świata bez Internetu, świata, w którym stróżem prawa w Polsce jest milicja, a życie zdaje się z perspektywy teraźniejszości mieć wolniejsze tempo. Uważam, że to dobra lektura na coraz krótsze, prawie wiosenne wieczory.