Jej uda drżą - niczym liście poruszone wiatrem pożądania.
Piersi sterczą... Łono oczekuje dotyku.

Jego usta skradają się niczym nocny złodziej.
Chce wziąć to, co do Niego należy- To, co najcenniejsze.

On - przykłada dłonie do źródła życia,
Soki rozkoszy Sącza mu się przez palce.
Ona- dyszy, błagając o więcej.
Ciało rząda pieszczoty.
Ona- nie spodziewając się złego- dosiada go.

Ich ciała wibrują w zmysłowym tańcu grzechów.

Nagle przeszywa ich jeden, ciągły,nie ustający spazm rozkoszy... Który trwa i trwa, i trwa...

On zalewa ją tęczą jednej barwy.
Czuć tylko żar uczuć, namiętności i zwierzęcego pragnienia...

W pokoju unosi się jeszcze delikatny zapach czeremchy...
I magnetyzm chwili...

Stoję,a ty biegniesz...
A gdy ruszę...stoisz ty
I zatrzymuje się ten pusty świat...
Pocałunek...krótka mowa...
Oddychaj w ciszy,przytul mnie.
Zerwał się wiatr,który budzi nas ze słodkiego snu...
Usłyszę Twoje słowa,które chcę wysłuchać znów...
Kochaj mnie...mocno tak...
Jakby znów nie istniał świat..

Nie płacz już mała,
Nie rycz już.
Wszystko zniknęło,
czar prysł.
Uczuć żar wygasł dawno już,
za chwilę w sercu przestanie gościć ból.

Tatusiu! Nie odchodź!
Nie odchodź, proszę, zostać jeszcze chwilę!

Ojcze miej nas w swej świętej opiece...

2 kwietnia... tego dnia... odszedłeś...
Odszedłeś na zawsze, do swego Ojca... i
zostawiłeś na ziemi swoje dzieci..
Nas - błądzących jak owieczki, które opuścił pasterz...
Ojcze!!! Przyjdź i zamieszkaj w moim sercu...

ku Pamięci Wielkiego Człowieka, Ojca Świętego, Wielkiego Polaka.