Znieczulica.. fakt, trochę negatywnie się kojarzy i w pierwszej chwili się nie zgodziłam. Doczytałam do końca i zaczęłąm sie zastanawiać. Ten przykład z lekarzem, który podałaś, zobrazował mi problem i od razu skojarzyło mi się to z pewną psychologiczną właściwością. Któryś z psychologów nazwał ten proces "pójściem na galerę" - czyli "zawieszaniem emocji na haku". W przypadku sytuacji, gdzie człowiek narażony jest na ogromny stres, np. w pracy lekarza, gdzie rodzinę pacjenta trzeba powiadomić o jego zgonie, lub w przypadku molestowania seksualnego zgłoszonego przez dziecko matce, gdy ta dowiaduje się, że sprawcą jest jej mąż. Są to sytuacje, w których człowiek ma dwa wyjścia: albo przestać myśleć o tym wszystkim i żyć w jako takiej "normalności", albo przyjąć na siebie ciężar emocjonalny i zwariować. Stąd podział na "znieczulicę" i "wrażliwość". Opisałaś ten proces w prosty i zrozumiały sposób, co bardzo mi się spodobało.
oglądałam dziś "przesłuchanie", gdzie wrażliwość została głęboko zakopana.. i ta myśl tak mi się szalenie spodobała, kojarząc się właśnie z tym filmem..
marie, przypominasz o naprawdę ważnych i kluczowych rzeczach w dzisiejszym świecie.. dzięki ! pozdrawiam ;-)