Znaleźć sposób na siebie, na ocalenie tego, co jeszcze można ocalić przed wymarciem, zniszczeniem, wyziębieniem. Chciałbym. Coś się odzywa, czasem, jakby chciało jeszcze poszumieć, jak drzewo wiosną wypuścić młode liście. Ale tylko czasem.
Można by przyjąć, albo tak powinno być, że po to się żyje. Gorzej gdy uroki życia zamieniają się w horror, brzydotę, we wszystko, co robi wielką różnicę. Wyrywanie się z bagna jest walką skazaną na przegraną.