Kopniaków zniosłam i znieść mogłabym jeszcze wiele, ale sensem życia jest miłość, a kiedy jest pewność, że już jej nie bedzie... że ta jest pierwszą i ostatnią... za długo juz żyje na tym świecie żeby jeszcze mieć złudzenia. Ciągła walka wypala.
No tak, nie jest łatwo. Jak boli to faktycznie chce się to serce wydrapać, żeby tylko przestało, rodzi się wściekłość i nienawiść do samego siebie, palące poczucie bezradności. Ludzie obiecują sobie, że nie zrobią już nic, by ktokolwiek w ich serce trafił, zamykają się, bo nie chcą jeszcze bardziej cierpieć, boją się nieszczerości, odrzucenia, otaczają się grubym pancerzem, ale w rzeczywistości są widoczni jak na dłoni, choćby nie wiem jak starali się to ukryć, zaprzeczać. Wrażliwość jest piękna, ale i okrutna. A kocha się tylko to, od czego się cierpi, cytując.
No, w pewnym sensie tak. Ale jeśli mówisz, że nie pokochasz innej osoby,ani że Ciebie nikt nie pokocha, to daj spokój, niby skąd masz to wiedzieć, przecież właśnie mówimy o tym, że serce żyje swoim życiem;) A samotność może być też z wyboru, pamiętaj. Nie ma co się zamykać, zoba jak dziewczyny ładnie się uśmiechają na ulicy :)