Zamek runął, bo życie nie było na Was gotowe. Bo właściwy moment dopiero miał nadejść, a niektórzy byli zbyt niecierpliwi, by dać sobie czas. Może byłoby inaczej, gdyby ludzie potrafili otwarcie mówić o swoich uczuciach. Gdyby chcieli się otworzyć. Ale to niesie ze sobą też pewne niebezpieczeństwo. Byłoby się zbyt nagim. Zbyt odsłoniętym. Zbyt bezbronnym. W dzisiejszych czasach mało kto potrafi zrzucić z siebie wstyd i powiedzieć: kocham cię, ale boję się w to wejść. Boję się zaufać. Boję się kolejnej porażki... Ale wiesz? Tak naprawdę największą porażką jest nie mówić nic i się rozstać. Nie dać tej drugiej stronie szansy zawalczyć za Was oboje. Łatwiej jest okryć się pancerzem i być nieśmiertelnym. Stać pośrodku rozpadającego się zamku i zastanawiać się, co poszło nie tak.