A kiedy już wyjdziesz poza ramy....w rzeczywistm świecie skonfoktujesz słowo pisane z rzeczywistosćią...zatrzymasz się, czy nadal będziesz błądził w wirtualnej bajce, bo tam ciągle może być coś...więcej?
No to już wiesz...że to ziarno...samo odsypie się od .plew :):) Przyjaźń rodzi się czynami nie słowami :):) zwłaszcza w internecie, kiedy ktoś ..kogoś nie widział na oczy :):) a sprzyja, bo ma w tym jakiś...cel :):)
Zgadzam się Julko z Tobą w 100 %. Ja staram się nie nadużywać tego słowa i dlatego niezmiernie mnie wkurza jak ktoś tak klepie: To mój przyjaciel, tam mój przyjaciel i gdzie byś się nie obrócił to wszędzie sami przyjaciele. Dla mnie nowo poznani ludzie są tylko znajomymi i dlatego dostaję " wścieku " jak ktoś po godzinie rozmowy ze mną przedstawia mnie innym jako " przyjaciela"
Bo zbyt wcześnie Mr Angel szafujemy słowem przyjaźń!! Ledwie pojawi sie jakaś znajomość , klika życzliwych nam słów i już jesteśmy w siódmym niebie..zwłaszcza w internecie...Przyjaźń to coś co wychodzi poza ramy netu!!! W nim tulko iluzja i złudzenia...za ukrytą kurtyną!!
Chodziło mi o to, że teraz słowo przyjaciel właściwie niewiele znaczy. Jest często nadużywane. Ot, slogan, nic więcej. Zgadzam się z Tobą ~boneska, że to taka moda. Nie do końca zgadzam się z tym, że nie trudno znaleźć, że trudniej to podtrzymać. Dla mnie trudność polega właśnie na tym, że jak przesiejemy te "przyjaźnie" przez sito czasu, zaufania, szacunku, wsparcia itp. itd., to się okaże, że niewielu przyjaciół nam zostanie.
Grzesiu....znowu się z Tobą zgadzam...znaleźć nie truno. ale... zrozumieć, udźwignąć, uszanować...
A prawdziwą przyjaźń Mr Angel... od...iuzji...szybko można odróżnić, jeśli ktoś życia...dotknął :):) Przyjaźni nie piszę się kilkoma strofami...czyny wartościowują wszystko :)