Zaczęłam rozumieć że nie wszystko będzie trwało wiecznie i ciężko mi z tym wszystkim. Mam dosyć tego że ciągle wszystko w sobie duszę i ukrywam prawdziwą siebie pod tą wiecznie zadowoloną Martyną, ale w cale taka nie jestem. Mam po prostu dosyć siebie, tego że już nie potrafię być sobą, tego że nie jestem idealna, tego że nie jestem taka jakby wszyscy chcieli.