Moim zdaniem to jest ta myśl strasznie wręcz urocza. Na pierwszy rzut oka wydaje się być trochę niezrozumiała ale potrzeba może tą myśl w sobie poczuć? Nie wiem, ale naprawdę bardzo mi się podoba :)
Grzesiu mnie też nie koniecznie chodzi o kąpiel, choć nie powiem że nie sprawiło by mi to wielkiej przyjemności no cóż w domu mam tylko ''zimną szorstką szczotkę''...no cóż trza se radzić;)
...a to pech Aniu... wspólna, mała wanna, czy kabina prysznicowa, tak bardzo "zbliżają" ludzi do siebie... choćby człowiek nie chciał, to inaczej nie da rady...
... w sumie to te plecy powinienem dać w cudzysłowiu... to rodzaj synonimu tego co, w sumie potrafimy sami sobie dać, co potrafimy sami załatwić... technologia tak ułatwia życie, że praktycznie można by żyć samotnie. Całe ciało możemy umyć sami, delikatnie, lub ostro - jak kto lubi, własną ręką... tylko te "cholerne plecy" - jakoś tak bardzo nieporęcznie, i nie wszędzie nie sięgniemy... zostaje skorzystać ze "szczotki na kiju" (ryso - dzięki za ten wpis), da radę umyć? Ano da radę. I tylko jedna wada tej "szczotki" - brak w niej tych 36,6 stopni C (czułości)...
;)...próbuję sięgnąć pamięciom kiedy ostatnio miałam przyjemność nie być sama w kąpieli, no ale widać moja pamięć tak daleko nie sięga;(...czy to oznacza że jestem samotna...