Verum, bonum, pulchrum... "Trójpodział władzy" której siła nie opiera się na bagnetach, ani na papierowych pomnikach propagandy. Nie pali stosów, ani nie buduje obozów pracy. Jej "aparat przymusu" to cichy i sprawiedliwy głos sumienia, za każdy popełniony na niej gwałt lub zdradę. Udręką więzienia, wygnania, wyobcowania, jest naruszyć jej granice. Jej paragrafy są jak kwiaty na polnej łące w maju... jak zapach powszedniego chleba... jak muzyka Chopina. Język "tych trzech" jest tak uniwersalny i zrozumiały, jak uśmiech który wywołują na twarzy każdego człowieka. Oto moja "konstytucja", a Ten kto ją w ten właśnie sposób wyrył w moim polskim sercu, jest mi władcą absolutnym. Jest spoiwem zbroji, która chroni przed zaborczym rozbiorem na tysiące głodnych kawałków (niekonstytucyjnej większości). (M.) PS.(Mt 6,19-34) "Bogu nie Mamonie" 3 maj 2021