bardzo mile zaskakująca wiadomość :)) strzelając se w łeb zachował byś się bardzo ludzko, ale z najsłabszej jego strony.. ciekawość co będzie dalej nie pozwoliła by mi pociągnąć za spust ;) Zrobił bym coś podobnego ale w moim odczuciu bardziej szlachetnego :))
Zakładam że, świr z manią większości uczynił by z siebie większy pożytek.. niż spaść z krzesła z flintą w dłoniach ;)
w odpowiedniej chwil zgromadzenia, kropnął by wpierw najwyższego rangą, a potem pociągną serią jak najwięcej się da, i to nie po głowach, a po nogach.. (umarł bym spełniony:)
Po nogach, by ratowano ich, prowadzono i pomagano iść bratersko, a właściwie.. wystawiano braterstwo na próbę, w rezultacie głodzono i osłabiano resztę.. i oby nie wykonano zadania). Część by nie przeżyła, gangrena itp, tak było by optymalnie :) bardziej dobrze .. Unsub
A co do Wermahtu, zadajesz naprawde pytania takie, że... po pierwsze ja bym nie poszedł na wojne, a jak już bym był to tylko w takiej w której musiałbym bronić swoich, albo bym strzelił se w łeb, jakby mi kazali zabijać niewinnych.
ok Duch ale co postanawiasz w tym wehrmachcie? :) serio ok Carlin zgeneralizował to trochę.. ale nic nie ma większej winy niż celowanie i strzelanie do niewinnych - w tym układzie..
"Ok, a teraz taka dygresja, jak możesz to powiedz mi, co byś zrobił będąc np. żołnierzem wehrmachtu którego oddział posyła się rzeź niewinnych i tak maszerujesz wśród oddziału w którym wszyscy twierdzą, że tak trzeba i że to jest normalne?" - po pierwsze jak to mawia George Carlin... a którego w 99,9% popieram... cytuję: " nie ma niewinnych na tym świecie!" ;p
No cóż... są sytuacje ekstremalne, jak wojna, tu czasami trzeba kłamać, fakty są inne, czy te kłamstwa wyjdą na jaw... to inna rzecz.