Stoję przytulona plecami do skały, na której kiedyś wybudowałam dom. Nade mną zorza Posłańca Dnia utwierdza mnie w tym trwaniu i pomaga zapomnieć o obolałych plecach, które muszą podtrzymywać skałę, o zdrętwiałych z bólu dłoniach, w których z trudem utrzymuję już nie tylko własne serce. Jednak zostanę tu, wytrzymam, udźwignę ciężar mych dni, których przecież coraz mniej mi zostało, gdyż widzę przed sobą drugi brzeg, na którym stoi Ktoś, kto tak jak ja podtrzymuje na swych barkach skałę, na której postawiono mu Krzyż. Jesteśmy jak dwa przeciwległe brzegi tego samego oceanu, które choć nigdy się nie spotkają, będą sobie zawsze bliskie, bo odbijają wzajemnie światło i cień swych oczu.
Jak to wspaniale mieć w swoim życiu Anioła, który Cię strzeże, w którego oczach można się przejrzeć, odnaleźć, w którego cieniu odbija się tęcza barw, a w każdej z nich odbija się nasze życie. "Wiem coś o tym" :) :*