Stojąc samotnie na brzegu bezkresnego oceanu gwałtownych, burzliwych zmian, śpiewam coraz głośniej, kolejne, tęczowe słowa. Zapisuję na piasku ulotne wiersze z moich marzeń i snów... Siadam na szczycie urwanej skały, obserwując roztrzaskujące się fale cierpienia o skały stałości gdzieś na dole. Wszystko przemija. Każdy ból. Kiedyś przecież powróci radość...
Autor
9220 wyświetleń
86 tekstów
6 obserwujących