Może to jednak trzeba przypominać. Śmierć, to pojęcie enigmatyczne, dopiero jak się w niej uczestniczy, czyli opiekuje terminalnie chorym człowiekiem, patrzy na rozczłonkowane zwłoki, to zaczynamy myśleć, staramy się być jak najczęściej dobrymi.
Jejciu...ja jestem z natury naprawdę miły...ale to już było napisane tyle razy i tak dawno temu...przepraszam, ale...postaraj się i napisz coś swojego, oryginalnego ;)
Masz rację. Bardzo poruszył mnie wiersz Kasi. W ciągu ostatnich szesnastu miesięcy odeszła "połowa" mojej Rodziny, odchodzili Przyjaciele. Uczestniczyłam w rozpaczy użytkowników Cytatów, którzy w tym czasie tracili Bliskich. Bolą mnie ofiary Covidu - tak liczne... "Ofiary" w ogóle. Uczestniczyłam w tym, uczestniczę. Do tamtej pory miałam inne podejście do życia i do śmierci. Kumulacja odejść i związnych z tym przeżyć. Plus totalna bezradność, w obliczu odejść, szczególnie przedwczesnych, wydawałoby się nieuzasadnionych, każdego jednego... To zmienia optykę na wiele spraw. Chciałam to wyartykułować i to zrobiłam.
https://youtu.be/CvFH_6DNRCY kiedyś myślałam mając zaledwie 5 lat ,że jak umiera człowiek,pozostaje po nim na niebie trwały ślad ,mała gwiazda co świeci z daleka a jest zawsze blisko.Dzis żałuję ,że dorosłam...