Menu
Gildia Pióra na Patronite

Rodzimy sie pełni wiary i nadzieji. Ufamy ludziom i chcemy żyć w zgodzie z otaczającym światem. Poznajemy świat lepiej, dostrzegamy jego zalety i mankamenty. Nasz światopogląd sie zmienia. Jesteśmy ostrożniejsi ale niekoniecznie mądrzejszy. Zakochujemy sie kolejny raz i zawsze to jest ten pierwszy raz. Żyjemy najlepiej jak potrafimy.
Czy to wszystko? Czy nasze istnienie ma głębszy sens ? Czy fakt bycia człowiekiem coś "wnosi" do ogólnego wymiaru życia ?
Nie wiem i to mnie męczy trochę.

769 wyświetleń
10 tekstów
0 obserwujących
  • ironic.smile

    3 August 2012, 23:11

    Egzystencjonalne zagwostki ... Też je często miewam. Lubię wtedy usiąść z ciepłą herbatką, pogapić się w okno, poobserwować ludzi na dworze ... Myślę, że czas pędzi zbyt szybko, większość z nas tylko istnieje ... Nawet nie można powiedzieć, że przeżywa każdy dzień. Jestem niepoprawną optymistką i cieszę się z każdej drobnostki, zresztą nie potrzebuję nic, by się "zacieszać". Taka już moja natura ;p Ale patrząc na zabieganych ludzi, widzę, że wszystko im przecieka między palcami. Całe piękno życia. Dlatego chciałabym [...]

  • FooFighter

    3 August 2012, 22:08

    A mnie jednak gryzie taka wątpliwość, co do istnienia człowieka "w ogóle". Ogólnie jestem bardzo pozytywną osobą, kocham życie i rozumiem, że następne pokolenie będzie bogatsze o nasze doświadczenia i może wiele dobrego (lub złego) zrobić.
    Ale jak popatrzymy z dużego dystansu (nawet bardzo dużego), to jesteśmy tylko małymi punkcikami we wszechświecie. Nasze istnienie jest krótkie, więc w zasadzie jesteśmy takimi "produktami" z ograniczoną datą ważności, które przez jakiś czas "są" a potem ich "nie ma". Wyzwalamy energię na jakiś czas a potem ona w nas "gaśnie". I stąd zastanawia mnie "co dalej", to pytanie chyba ma wymiar religijny, bo inaczej tego sobie nie mogę wytłumaczyć. Ale trudno się powstrzymać od zadawania go.

    Pozdrawiam serdecznie i dzięki za komentarz :))

  • ironic.smile

    2 August 2012, 23:35

    Moim zdaniem ma :)
    Chociażby po to, by każde kolejne pokolenie stawało się lepsze, bardziej doskonałe. Bo przecież popełniając błędy i ucząc się na nich, przekazujemy tę wiedzę naszym potomkom, którzy już są mądrzejsi o pewne doświadczenia życiowe, ale nie tylko ... Każde dziecko, które rodzi się w tym momencie za kilkanaście lat może odnaleźć coś, co w znacznym stopniu poprawi byt wielu ludzi, odkryje lekarstwo na nieuleczalną dotąd chorobę, czy coś podobnego ... Każdy z nas ma jakiś cel, wierzę w to gorąco, jeżeli nie taki wielki, to chociaż malutki. Bo przecież pomoc każdej osobie, wywołanie uśmiechu na smutnej dotąd twarzy to już nasz mały, a może i wielki osobisty sukces!
    Nie wątpmy w ludzkość! :)
    Ale się rozpisałam ... ;/ Powodzenia w czytaniu tych moich wywodów ;p Pozdrawiam :)