Mawiają, że trza opróżnić rozum, by zrobić miejsce dla wiary, oddać wolę, by utonąć w miłości i wyzuć się pamięci na rzecz nadziei.
Kilka lat temu napisałem tu: "droga do nieba prowadzi przez piekło" dziś napisałbym "zjednoczenie w Bożej pełni wymaga pozbycia się z siebie wszystkiego". Pustka jednak przyciąga "cokolwiek", a ono nie zawsze jest dobre.
Sam do końca nie wiem. Liczyłem na was. Gdybym wiedział pewnie bym nie pisał. Czasem stawia się słowa nie po to, by coś komuś powiedzieć, a z nadzieją, by od kogoś usłyszeć.
Gdzieś one tam mają się niby kierować w stronę duchowości, ale czasem mam wrażenie, że są marną wskazówką.
jak sie ma przelom ducha to poddanie sie to jest pierwszy krok po tym sie otwiera wszystko (mialam kilka takich krotkich nirvana momentow, takiego przeblysku, po 14 dniach ciaglej medytacji, jak sie poddalam) ale mojego ego lubi kontrole, takze nadal krążę w miejscu