Wyobraź sobie sytuacje gdy umiera ważna dla ciebie osoba i jak to zwykle wtedy bywa komus to mowisz i sie wyzalasz...zwykle wtedy tez placzesz i osoba ktorej to opowiadasz zaczyna cie pocieszac (a przynajmniej probuje) gdy juz sie wygadasz i jest ci troche lepiej(chwilowo)...po jakims czasie widzisz lzy w oczach tej osoby i na pytanie dlaczego placze odpowiada: "Bo przecież on umarl" i teraz ty pocieszasz ja poniewaz ktos wazny w twoim zyciu nie zyje... Lepiej tego chyba juz nie wytlumacze.. Po za tym to ze sie nie pokazuje smutku nie znaczy ze sie go nie czuje, niektore osoby zwyczajnie nie afiszuja sie swoimi emocjami...
jak mamy to rozumieć bo ja to zrozumiałam że jednak ta twoja najdroższa ci osoba nie jest dla ciebie ważna bo jakoś się nie smucisz czy może jesteś silniejsza psychicznie od twojej przyjaciółki tak więc nie rozumiem