Menu
Gildia Pióra na Patronite

Padł strzał…Krwawiąc podszedłem do niej przewracając się o stoliki w ciemnym i gęstym od dymu barze…z trudem wykrztusiłem z siebie – dziękuje kochanie…blask piwnych, rozognionych i zniekształconych od narkotyków oczu zniszczył we mnie resztki nadziei…proszę, odpowiedziała uśmiechając się szyderczo…nagle padł następny strzał, gdy wstała i złapała go za rękę śmiejąc się przy tym okrutnie…oparłem się o ścianę…drżąc udałem się do wyjścia…wielka umięśniona postura otworzyła mi drzwi…
Usiadłem na schodach powoli tracąc resztki krwi…obrazy zdrady strzelały coraz mocniej trafiając w dusze i serce…umarłem…strzały zmieniły mnie… stałem się okrutnym człowiekiem…przestałem wierzyc w miłość…przepraszam…po prostu się przystosowałem…

340 wyświetleń
4 teksty
0 obserwujących
  • Algiida

    23 March 2008, 19:35

    A mnie się po prostu spodobała treść... Pewnie ktoś mógłby powiedzieć (i miałby rację), że powinniśmy być zawsze tylko sobą, nie zmieniać się pod wpływem otoczenia, ale rozumiem cię. Przecież kiedy każdy cię rani, nie potrafisz zwyczajnie czekać aż to się skończy, chcesz coś zrobić!

  • Szept

    21 March 2008, 10:32

    Szczerze ci powiem że zaskoczyła mnie narracja pierwszo-osobowa :-) Ale i tym bardziej mi sie to podoba . Jest bliższe Czytelnikowi...