Media raczej roztaczają wizję pięknego życia w dobrobycie i happy endów. Szkoła mówi właściwie to samo - "uczcie się, znajdziecie pracę, będzie wam się dobrze żyło". Ich problem zaczyna się wtedy, kiedy w konfrontacji z rzeczywistością ichniejsze przepisy na szczęście okazują się być wypaczone. Gdzieś po drodze następuje moment, w którym zaczynamy przygotowywać się, że nie czeka na nas dobra droga przeznaczenia. I prawie udaje się uwierzyć, że nie możemy narysować sobie tej drogi. Więc kiedy to jest, jak się przed tym bronić, i jak ocalić taką prawie zabitą nadzieję?