Panie Andrzeju, powód jest, ale weny nie ma, chyba, że jej na imię cierpienie? Aneto i ja jeszcze raz dziękuję. Agnieszko chyba jeszcze dziś nie jestem w stanie tego wyjaśnienia kupić, ale za Twoje piękne słowa dziękuje. pozdrawiam L.
Panie Ryso, dziękuję za słowa pocieszenia, może kiedyś się zdobędę na więcej, póki co niestety nie czuję. To co robię to raczej gest rozpaczy niż przemyślane działanie. Pani Aneto ślicznie Pani dziękuję, trochę i mi to pomaga, dlatego mimo wszystko zaglądam do was czasami i coś bez sensu napiszę, zajmując w ten sposób puste już wieczory.
Nie jetem humanistą, dlatego bardzo wątpię, żałuję jednak, że wcześniej się nie nauczyłem jej czytać i rozumieć. Jak to się mówi, mądry Polak po szkodzie?