Nie rozumiem po co nam to wszystko - po co nienawiść, ciągła krytyka i udawanie erudycji na siłę. Po co? Dlaczego nie możemy być po prostu mili i zamiast oceniać, postarać się zrozumieć?
Spytałem kiedyś o to moich bliskich. Odpowiedzieli, że krytyką uczą się, jak nie być takimi jak Ci, których krytykują. Szkopuł w tym, że nierzadko są gorsi i tego już nikt nie jest w stanie wytłumaczyć.