Menu
Gildia Pióra na Patronite

Nie pamiętam dokładnie chwil przybycia tutaj.
Opuszczenia kosmicznego statku, przerwania podróży niemalże w jej wnętrzu, badając ją tym samym skrupulatnie.
Badając nasze więzy.
Naszą jedność.
Czy mogę stwierdzić, że znam ją na wylot?
I jestem tu teraz.
Żyję.
Oddycham.
Trwam dzięki matczynym skrzydłom, które niosą mnie przez życie.
Osłaniają przed deszczem i trzymają, by nie upaść.
Kim jest anielska postać, posiadająca te zdolności i moce, umożliwiające dostrzeganie piękna świata, codzienności?
Czyj jest głos, owiany aksamitną nutą, słyszany we śnie?
Kim jest postać tuląca nas nocą, podczas lipcowej burzy?
Komu dziękować, że mam ją u boku, że nie tonę w rzece własnych wątpliwości?
Zawsze stoi na brzegu z wyciągnięta dłonią, nawet gdy ociekam złem i pomyłkami.
Gdy spływa ze mnie obnażający niemal wstyd, ona okrywa mnie własną godnością.
Ona rzuca się w przepaść, zanim ja się do niej zbliżę.
Ona zamyka oczy, by uspokajać moją duszę.
Mamo.
Dziękuję.
W twoich dłoniach lepiej widzę, lepiej słyszę.
W dłoniach twoich się kołyszę.
Ciągnę Ciebie w moją ciszę.
Chcę byś czuła to, więc piszę.

112 wyświetleń
1 tekst
0 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!