Widze że ostro dyskutujecie i dobrze.Lecz w mojej mysli chodziło mi tylko o to że nie da sie określić definicji "normalności" bo czyż wariat dla wariata nie jest normalny? Tak jak zauważyła dżusta ludzi są różni i nie da sie powiedzieć o każdym że jest "normalny". Kto jest dla mnie normalny? ten kogo zachowanie jest w miare znośne i pozwala mi na egzystencje z danym człowiekiem,poprostu bratni charakter. P.S. Dzięki wszystkim za smiałe wyrażanie swoich opini,nie jestem polonistą ani filozofem ale czasem trafia mnie jakaś mysl którą chciałbym sie podzielic.
Dla mnie normalni to są zwykli, szarzy ludzie. Niewyróżniający się z tłumu. Codzienni, tuzinkowi, zgodni ze sobą i swoimi poglądami w dużej mierze osobniki tworzący ogół. Wszelkie odchylenia od normy mogą już świadczyć o osobie, która nie jest normalna. Może ma inne racje, poglądy, zwyczaje. Często odpychana przez rówieśników ze względu na swoją nienormalność lub krytykowana przez ogół za własne opinie.
I tu cytat z "Siostrzeńca Czarodzieja" C.S.Lewisa
"(...) ona nie lubiła zwykłych ciemnych ludzi. A ja interesowałem się tymi samymi sprawami co ona (...)"
Kogo więc nazwiesz normalnym człowiekiem? Wszyscy różnimy się od siebie i to z przeróżnych powodów...albo wszyscy jesteśmy normalni (zachowując swoje różnice) albo wszyscy jesteśmy nienormalni...