... dziękuję wszystkim... i pozdrawiam, nie tylko Marysię i Magdalenę... ... a, a propos, Magdaleno... jednak nieraz ten klucz leży w Naszych rękach... choć nieraz o tym nie wiemy... jakże często, to właśnie My tworzymy więzienie innym, nawet jeśli ich kochamy... nadmierna zazdrość, kontrola, itp... to ten klucz który z azylu potrafi stworzyć więzienie...
Klucz zawyczaj zmienia postać rzeczy... Otwiera, co zamknięte, zamyka, co niepotrzebnie otwarte...
W tym wypadku jest chyba przede wszystkim kluczem do wolności, choć z tą wolnością to różnie bywa, nie zawsze musi być przecież "na zewnątrz klatki"... ;-)
Ten "mały obrót klucza" jest pewną szansą, furtką, którą możemy wykorzystać, ale którą możemy też zmarnować... Bo czasem granica pomiędzy azylem, a więzieniem jest cienka. Kto wie, może niekiedy klucz to jedynie atrapa, a tej granicy w ogóle nie ma...
... dzięki Ann... i wszystkim pozostałym również...
... tak dużo ludzi dziwi się dlaczego ktoś przed kimś ucieka... dlaczego nie chce wygodnego i spokojnego "gniazdka"... nie zauważają klucza tkwiącego w drzwiach...