Oj, przepraszam, za ten uśmiech, ale uśmiechnęłam się do zabiegu paradoksu jaki wykorzystałaś bardzo sprytnie w tej myśli, sprowadzając go jednocześnie do synonimu. Podoba mi się kompozycja. A co do treści, współczuję, uśmiecham się, bo znam to uczucie, i nie miał być to radosny, a ironiczny w tym kontekście uśmiech...
Pozdrawiam cieplutko i życzę, by jednak zwyciężyła ta druga...