Czuje, że Twoja wypowiedź w ogóle nie dotyczy tematu mojej myśli. Nikt tu nie ma Ci za złe, że próbujesz wyrazić swoje inne zdanie, po prostu podejmuję próbę obrony swojej myśli i swojego punktu widzenia i nie mam na myśli nikogo obrażać.
no cóż ''niedobrzelec'' mam inne zdanie na ten sam temat... wolno mi mieć własny punkt widzenia.... życie w realu zobowiązuje do pełnego szacunku dla godności osobistej drugiego człowieka... np. wyzywanie spotkanego na ulicy znajomego od wariatów godzi bardzo boleśnie we wspomnianą godność...ukazując jednocześnie prawdziwe wnętrze osoby która dopuszcza się takiego zachowania... demaskując jej niezrównoważenie emocjonalne... jej dziecinny sposób postrzegania rzeczywistości ..sposób który w moim odczuciu zatrzymał się na wieku przekory i .nigdy tak na prawdę nie uległ dalszej przemianie .. pozdrawiam
Nikt nie mówi tu o teorii, to samo życie, wiadomo, że dopuszczając kogoś do siebie musimy się liczyć z tym, że z racji tej bliskości ta osoba może nas skrzywdzić bardziej. Nikt nie bawi się w życiu w laboratorium - to nie poważne.
to tylko teoria... aby ją wprowadzać w życie potrzebna jest nie tylko sala ćwiczeń ale przede wszystkim odpowiednie wyposarzenie wspomnianej sali ... niedopuszczalną jest rutyna wprowadzająca unikatowe pomoce naukowe ..dopuszczając sytuację . kiedy to drugi człowiek zastępuje nam myszkę doświadczalną..pozdrawiam
Hm, czy nie jest tak, że tylko Ci którzy nas najbardziej ranią najszybciej nam pomagają jak tego potrzebujemy ? Każda osoba, która jest blisko nas prędzej czy później nas rani.
Gdybym była zmuszona utożsamić się z Twoja wypowiedzią i wymagano by ode mnie słownego zakończenia w/w zdania .... napisała bym ..następujące słowa ..chyba tylko z jednego oczywistego powodu mogę na ciebie liczyć.. byś mógł /mogła/ zranić mnie po raz kolejny pozdrawiam