Yyyyyyyyy...Jak ktoś lubi cierpieć to owszem... Można dla kogoś robić wszystko, a ten ktoś może nawet nie wiedzieć że istniejesz...I robić "wszystko" dla kogoś innego. To czysty masochizm.
Jak dla mnie - dla kogoś, ale przede wszystkim z kimś. Bo o to tu chodzi, żeby się umieć zgrać , docierać i porozumiewać. Być razem.
Jak dla mnie,ta myśl jest dobra dla tych, którzy cierpią w milczeniu, patrząc z daleka na obiekt swoich westchnień i pocieszają się ze to ma jakiś sens.