Masz rację, ale tylko nieliczni dostrzegają prawdziwą miłość w czynach.

Dostrzega wielu, ale tam, gdzie jej nie ma. Natomiast niewielu kocha.

W większości dostrzegają ci, którzy zwracają uwagę na słowa wyznań.

Nie tylko. Czyny też mogą zwieść.

Zgadza się wtedy czyny zawodzą, kiedy ktoś robi komuś na przekór, co niekoniecznie sprawia przyjemność czy satysfakcję temu komuś.

Nie takie oczywistości miałam na myśli. Po prostu czasem coś z wierzchu wygląda na miłość, a wcale nią nie jest.

Nazywam to bajerancki lep, cukierkowatość inaczej ściema.

To nie jest świadome oszustwo. To raczej nieświadomość tego, że to nie miłość skłania cię do robienia czegoś, ale własny interes. Te osoby zazwyczaj są święcie przekonane, że kochają!

A to jest pewnie jakieś zaburzenie w psychice?

To tylko nieświadomość. Brak introspekcji. I złudzenia.

Skoro nieświadomość to trzeba nad tym pracować, by to w samym sobie zlikwidować.

Nieświadome, owszem, można uczynić świadomym. Rzecz w tym, że ludzie się boją odkryć prawdę, bo ich świat by się mógł załamać. Pękające złudzenia bolą.